Na polach kukurydzy coraz częściej dochodzi do awarii sieczkarni kukurydzy. Ktoś zaczepia na pędach kukurydzy żelazne pręty, przywiązuje śruby do kolb kukurydzy które niszczą drogie maszyny.
W miejscowości Seroka pracowała sieczkarnia. Maszyna tego dnia zdążyła wjechać w pole zaledwie 15 metrów. Nagle rozległ się huk i maszyna stanęła. Okazało się, że w sieczkarni uszkodziło się 8 kos. Dwie pękły, sześć się wyszczerbiło.
Na miejscu właściciel pola znalazł żelazny pręt. Nie miał wątpliwości, że ktoś podrzucił go celowo. Pręt był ze stali kwasoodpornej (niewykrywalnej dla czujników maszyny). Ponadto okręcony był izolacją.
Na terenie miejscowości Szreńsk i Kosiny Stare zgłoszono na policję dwa takie przypadki. Sprawca w obu przypadkach, poprzez zamocowanie na rosnącej łodydze kukurydzy metalowych części doprowadził do uszkodzenia elementów tnących sieczkarni w trakcie koszenia kukurydzy, niszcząc drogą maszynę.
W Barcinie skorodowana śruba przywiązana do kolby kukurydzy spowodowała ścięcie jednego z noży segmentowych na bębnie rozdrabniającym oraz uszkodziła stalnicę. Sieczkarnia Mengele mimo blisko 20 lat na karku była zaopatrzone w zabudowany w dolnym przednim walcu wciągajścym detektor metali. Na nic sie to jednak zdało, ponieważskorodowana stal wykazuje bardzo słabe właściwości magnetyczne. Wykrywacz co prawda dał o sobie znać napotykającchwilę później inny element, ale było już za późno. Natychmiastowe zatrzymanie pracy walców wciągających na niewiele sie juz zdało.