- Handel sfałszowanymi pestycydami to narastający problem - mówią urzędnicy w Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. – Często jako środki ochrony roślin sprzedawane są nieokreślone substancje niewiadomego pochodzenia.
Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin szacuje, że podróbki środków ochrony roślin stanowią 7 procent tego rynku. Jak można to obliczyć? - My wiemy, ile jakiego środka sprzedaliśmy, a niezależne firmy badające rynek podają, że rolnicy kupili go znacznie więcej - wyjaśnia Marek Szczepański, przedstawiciel koncernu Syngenta. - Na tej podstawie oceniamy, ile podrobionych środków sprzedali oszuści.
Czekają na wyrok
- Nasi inspektorzy prowadzą kontrole obrotu środkami ochrony roślin. I wykrywają coraz więcej nieprawidłowości - potwierdza Bogdan Gójski, naczelnik wydziału ochrony upraw i techniki w Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
W 2008 r. inspekcja przeprowadziła 7669 kontroli przestrzegania obrotu pestycydami. Inspektorzy wydali 726 zaleceń pokontrolnych, co oznacza, że przy co 10 kontroli wykrywali nieprawidłowości. Oczywiście nie tylko podrabiane pestycydy. Stwierdzano niewłaściwe warunki przechowywania środków chemicznych, sprzedaż przeterminowanych pestycydów, osoby mające bezpośredni kontakt ze środkami chemicznymi nie były odpowiednio przeszkolone, brakowało etykiet na opakowaniach.
- Inspektorzy znajdowali też podrobione środki ochrony roślin, głównie w nielegalnych miejscach produkcji i składowania – informuje Bogdan Gójski. – Ale stwierdziliśmy także jeden przypadek sprzedaży sfałszowanego środka ochrony roślin przez legalną sieć dystrybucji.
W ubiegłym roku PIORiN wykrył też dwa miejsca składowania sfałszowanych pestycydów. Urzędnicy nie chcą jednak podać nazw firm wprowadzających do obrotu i sprzedających rolnikom podróbki. – Zrobimy to dopiero po zakończeniu postępowania przez policję, prokuraturę, CBŚ i wydaniu wyroku przez sąd – mówi naczelnik Gójski.
Magazyn pełen podróbek
Oszuści rozprowadzają podrobione środki nie tylko w sprzedaży obwoźnej lub garażowej. Na podróbki można się też natknąć w hurtowniach i w sklepach. Mają identyczne jak oryginały opakowania, a w środku jest substancja o kolorze i konsystencji identycznej z prawdziwym pestycydem. - Z tym, że warta na przykład 30 złotych, podczas gdy oryginalny środek kosztuje 230 złotych - mówią w Syngencie. - Zdarza się też, że w podróbce jest ta sama substancja aktywna, jaka w oryginalnym środku, ale jest jej znacznie mniej.
Niedawno policja odkryła 120 pięciolitrowych opakowań jednego z pestycydów Syngenty w magazynach dużego gospodarstwa na Dolnym Śląsku. Dzierżawca kupił środek jako oryginalny, u swojego dostawcy. - Przekonujemy policję i prokuraturę do ścigania oszustów, ale niezbite dowody można zebrać tylko w czasie zakupu kontrolowanego. Jeśli nie złapie się oszusta za rękę, nie ma mowy o procesie - twierdzą przedstawiciele koncernów chemicznych.
Zdarzają się też reklamacje pestycydów, które spaliły rolnikom pola. - Najczęściej okazuje się, że nie są to nasze produkty, tylko podróbki. Wtedy nie odpowiadamy za zniszczenia, a reklamacje trzeba składać u dystrybutora - mówią w firmie Syngenta.
200 procent wartości
Na razie oszustów nie odstraszają wyroki sądów i kary, które może nałożyć PIORiN. Te też nie są małe. Mandat wynosi co prawda tylko 500 zł, ale na mandacie się nie kończy. Jeśli firma prowadząca handel środkami ochrony roślin jest niezarejestrowana, musi zapłacić opłatę sankcyjną w wysokości 2270 zł. Jeśli wprowadza do obrotu podrobione środki ochrony roślin, musi je na własny koszt usunąć z rynku i zapłacić opłatę sankcyjną w wysokości 200 procent wartości wprowadzonych do obrotu sfałszowanych pestycydów.
Przy zakupie środków ochrony roślin, pamiętaj o kilku zasadach:
• środki ochrony roślin kupuj u autoryzowanego dystrybutora lub w autoryzowanym sklepie prowadzącym obrót środkami ochrony roślin
• pamiętaj o dowodzie zakupu (faktura / paragon)
• etykieta – instrukcja stosowania musi być trwale przymocowana do opakowania i bezwzględnie musi być w języku polskim